Otworzyłam oczy i ujrzałam kilku lekarzy stojących nade mną.
Błysk światła wpadający przez szpitalne okna oślepił mnie na tyle, że musiałam je zmrużyć, aby dokładniej zobaczyć co dzieje się dookoła mnie.
- Tak, słyszę... Gdzie ja jestem... - wymamrotałam
- To jakiś cud! Jak pani z tego wyszła... Ja nie wiem, wciąż nie wierzę w te wszystkie cuda, które dzieją się na tym świecie.
- Jaki cud? O co chodzi? Gdzie ja właściwie jestem? - spytałam już nieco żywiej
- Wczoraj miała pani wypadek samochodowy. To, że pani go przeżyła jest cudem. Naprawdę.
- A Paweł?
- Pani wszystko pamięta? Pan Paweł niestety nie miał tyle szczęścia... - odparł zmieszany lekarz
- Anka? Kochanie! Ty żyjesz! - usłyszałam czyjś krzyk, a moim oczom ukazał się przerażony Kamil
- Co ty tu robisz? - spytałam delikatnie podnosząc głowę - Chyba mieliście świętować...
- Świętować? Co ty opowiadasz! W telewizji wciąż głośno o wypadku polskich dziennikarzy, kiedy tylko się dowiedziałem, że chodzi o ciebie i o Pawła... Bałem się, że cię tu nie zastanę...
- Żywej? - spytałam
- Tak. Bałem się, że cię nie zastanę tutaj żywej - odparł i delikatnie pocałował mnie w usta
Jęknęłam, kiedy odwzajemniłam ten pocałunek. Moja cała twarz była pocięta przez samochodową szybę,
potwornie bolały mnie płuca, nie miałam czucia w nogach, ale byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd.
- Proszę pana, co z nią? - usłyszałam przyciszony głos Kamila
- Cud, że z tego wyszła. Naprawdę. Wczoraj dawaliśmy jej 10% szans na przeżycie, dzisiaj kiedy zauważyliśmy że się wybudza byliśmy w szoku. Nie robiliśmy jej jeszcze dokładnych badań, ale zaraz to uczynimy. Pan jest kimś z rodziny?
- Można tak powiedzieć. Jestem partnerem Ani. - odparł Kamil
- Przepraszam panią - usłyszałam już głośniejszy głos lekarza
- Tak, wszystko słyszałam. Upoważniam tego pana do udzielania mu informacji - odpowiedziałam cicho i przymknęłam oczy.
- Dobrze, niech pani odpoczywa. Za jakąś godzinkę zrobimy wszystkie potrzebne badania. Siostro, proszę zmienić kroplówkę.
- Mogę zostać? - spytał Kamil
- Jak pan uważa. Tylko proszę być cicho - odparł lekarz.
Po wspomnianej godzinie zostałam obudzona na badania. Nie znam się na medycynie, więc nie miałam pojęcia po co to wszystko, śmieszyły mnie jednak wszystkie zdziwione twarze lekarzy i pielęgniarek. Wszyscy bez wyjątku dziwili się, że żyję, a ja czułam się jakbym wstała po trochę dłuższym śnie.
Bez problemu znosiłam ból, najbardziej uciążliwy był jednak brak czucia w nogach.
Kamil opiekował się mną dzień i noc. Opowiadał o ich niepewnym powrocie, opowiadał o tym, jak wszyscy przeżywali mój wypadek.
Zdziwiłam się, że przez mój wypadek siatkarze zrezygnowali ze świętowania sukcesu.
- To także twój sukces. Nie moglibyśmy opijać go bez ciebie - powiedział Kamil, kiedy spytałam się, czemu zrezygnowali z celebrowania tak cennej chwili.
Dni spędzone w szpitalu mijały bardzo wolno, ból powoli ustępował, a czucie w moich nogach nie powracało.
- Kamil, powiedz mi czy ja będę chodzić? - spytałam, kiedy po tygodniu nie mogłam zwlec się z łóżka
- Oczywiście kochanie, że tak - odpowiedział lekko zmieszany.
- Obiecujesz?
- Obiecuję.
___________________________________________________________________
Dziś znowu wcześniej, przepraszam :)
gorzej niż na igrzyskach :C emocje* nie podoba mi sie romans z Kamilem ;d no, ale cóż - każdemu nie dogodzisz ;)
OdpowiedzUsuńOgromnie się cieszę, że udało mi się wywołać w kimś emocje :))
UsuńMam nadzieję, że Anka dojdzie jak najszybciej do zdrowia:) To miłe ze strony Siatkarzy, że zrezygnowali ze świętowania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam;)
Również pozdrawiam :)
UsuńA ja się cieszę, że już nowy rozdział. Już się bałam, że zechcesz nas dłużej potrzymać w niepewności, a ja do cierpliwych osób nie należę :D
OdpowiedzUsuńOby jednak wszystko się dobrze skończyło i problemy z nogami były jedynie chwilowe.
Chciałam potrzymać Was dłużej w niepewności, niestety nie miałam możliwości dodać epizodu o normalnej godzinie :)
UsuńDzisiaj na pewno zafunduję Wam troszkę dłuższe czakanie :D