poniedziałek, 22 lipca 2013

Epizod VII

Kolejne dni mijały bardzo szybko. Nasi siatkarze wygrali wszystkie kolejne mecze grupowe i bez problemu awansowali do ćwierćfinału, gdzie mieli się zmierzyć z reprezentacją Rosji.

Wszyscy dziennikarze i większość kibiców wątpiła w umiejętności naszych reprezentantów, każdy przypominał sobie nieszczęsny ćwierćfinał sprzed czterech lat.

Sami siatkarze podchodzili sceptycznie do tego meczu.

- To będzie bardzo ciężki bój. Nie jesteśmy faworytami w tym pojedynku - mówił nasz kapitan, Marcin Możdżonek.

Kamil trenował jeszcze ciężej, bardzo chciał znaleźć się w wyjściowej szóstce.
Do Włoch przyleciało czterech środkowych, Piotrek, Marcin, Grzesiek i Kamil. W Polsce zostać musiał Łukasz Wiśniewski, który zmagał się z ciężką kontuzją.
Kiedy Piotrek Nowakowski odniósł kontuzję, trener postanowił dać szansę młodemu środkowemu.

W końcu nadszedł dzień decydującego spotkania.

Kiedy jeszcze spałam, do mojego pokoju wbiegł zdenerwowny Kamil.

- Rany, Anka, ja nie dam rady! - krzyknął i ściągnął ze mnie kołdrę

- Co ty gadasz? Która godzina? - spytałam zaspana

- Człowieku, co ty u robisz o tej godzinie? Weź się ogarnij! - krzyknął Paweł, który spał w łóżku obok

- Do pana nie przyszedłem - odgryzł się Kamil

- Tak, ale ja tu mieszkam.

- Trudno. Słuchaj Aniu, możemy pójść gdzieś w przestronnie miejsce i pogadać?

- Kibel polecam - krzyknął zaspany Paweł

- Przestańcie, błagam was, jest dopiero 6:00! - wrzasnęłam kiedy zobaczyłam zegarek - Kamil, spać nie możesz?

- No właśnie nie i chcę pogadać!

- A co to psycholog? - spytał Paweł

- Byłbym niezmiernie wdzięczny, gdyby mógł się pan nie odzwywać!

- Dobra, przestańcie! Paweł, śpij, a my chodźmy. - postanowiłam zrzucając z siebie kołdrę - nie obrazisz się, jeśli wyjdę na korytarz taka nieogarnięta? - spytałam Kamila

- Nie, co ty, chodź do nas

- Powodzenia! - wrzasnął Paweł

W pokoju Kamila i Piotrka Nowakowskiego zastałam ogromny bałagan.

- Jezu, co tu się stało? - krzyknęłam wchodząc

- Co, gdzie? - spytał jeszcze zaspany Piotrek - ten debil obudził mnie dziś o 5:00, ma szczęście że dzisiaj nie gram!

- No ale ja gram i ja nie dam rady... - krzyknął Kamil siadając na łóżku

- Piotrek, jak się czujesz? - spytałam widząc opatrzoną kostkę środkowego

- Nie jest źle, bardziej jestem wykończony psychicznie przez mojego wspólokatora

- Zero współczucia. Z żadnej strony. Czy wy naprawdę nie rozumiecie że się denerwuje?

- Nie! - krzyknęliśmy niemal równocześnie

- Dziękuję, zawsze można liczyć na przyjaciół.

- Kamil... przecież wiesz, że dasz radę. W razie czego wejdzie za ciebie Kosa, przecież to, że Anastasi wybrał ciebie zamiast jego świadczy o tym, że ci ufa - powiedziałam, siadając obok młodego środkowego

- Kamilo, dasz radę, wierzę że godnie mnie zastąpisz - krzyknął Piotrek - A teraz pozwól, że w cieniu twej sławy i chwały udam się na spoczynek! - powiedział i położył się do łóżka

- Ale ja nie dam rady!

- Jak cię zaraz kopnę w dupę to dasz radę! - krzyknąl Piter - Już mi stąd! Do łóżka albo zmiatasz z tego pokoju! Ja się muszę wyspać, ja jestem uszkodzony!

Zrezygnowany Kamil położył się do łóżka, a ja udałam się do swojego pokoju, aby popracować trochę nad najnowszym artykułem.

Nim spostrzegłam trzeba było udać się na śniadanie, potem na trening chłopaków, aż w końcu na tak długo wyczekiwany mecz.

Godzinę przed rozpoczęciem spotkania weszłam do szatni zawodniów, aby zapytać ich o przedmeczowe wrażenia.
To co tam zastałam przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jeszcze nigdy nie byłam w szatni zawodników, myślałam że wszystko odbywa się tam na takiej zasadzie jak na wf - przebieramy się jak najszybciej i udajemy się na rozgrzewkę.
Tutaj zawodnicy siedzieli bez koszulek i spodenek i rozmawiali. Ba! Czy to można było nazwać rozmową?
Słowa na k i na ch dominowały wśród konwersacji siatkarzy, z głośników usłyszeć można było na przemian AC/DC i Peję.
Kiedy weszłam żaden z zawodników nie zauważył mojej obecności, szybko się więc wycofałam i udałam się na miejsce przeznaczone dla dziennikarzy.

To co zobaczyłam przed meczem sprawiło, że byłam całkowicie spokojna o wynik dzisiejszego spotkania.
________________________________________________________________________
Dziś chciałabym zrobić eksperyment.
Jeśli ktoś czyta mojego bloga, proszę aby zostawił pod tym epizodem swój komentarz, choćby buźkę.
W ten sposób będę wiedziała czy mam dla kogo pisać :))

29 komentarzy:

  1. :) buźka na życzenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że jesteś i czytasz moje wypociny :))

      Usuń
  2. Ja czytam! Od niedawna, ale jednak.
    I buźka będzie, bo bardzo mi się to podoba :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz dłuższe ! ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty wiesz że ja chcę żebyś pisała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne opowiadanie , pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pisz! To wciągające;)

    OdpowiedzUsuń
  7. ja czytam
    jestem zawsze nawet gdy mnie nie ma

    o matko moje poranne przemyślenia !

    :D buźka bo mi się podoba :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poranne przemyślenia są najlepsze :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  8. :* Podoba mi się pisz więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Też czytam. Buźka na życzenie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytam, czytam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Aj, spóźnione, wybacz :(
    Świetny epizod! Panika Kamila mnie rozbroiła :D

    OdpowiedzUsuń