Siatkarze chodzili przybici, jakby już na starcie zwątpili w siebie.
Postanowiłam udać się do trenera Anastasiego, aby dowiedzieć się jak to wszystko wygląda z jego perspektywy.
Niepewnie zapukałam, Andrea otworzył mi drzwi.
- Mogę przeprowadzić z panem wywiad? - zapytałam po włosku
- Jasne, czyżby nowa pani dziennikarka sportowa? - odpowiedział z uśmiechem
- Tak wyszło.
- Bardzo się cieszę! Lubię polskie kobiety - wyszczerzył się - a jeśli jeszcze mówią tak dobrze po włosku to już całkiem
- Dziękuję bardzo mi miło, możemy zaczynać?
- Jasne
- Wczoraj przegraliśmy z reprezentacją Bułgarii swój pierwszy mecz na Igrzyskach Olimpijskich. Zabrakło nam umiejętności, woli walki, czy może w czymś innym tkwił problem?
- Umiejętności na pewno nam nie zabrakło. Wiem na co stać chłopaków. Wolę walki straciliśmy w ostatnim secie i to nas zgubiło. Myślę, że nasza wczorajsza porażka wynika z braku pewności siebie chłopaków. Oni na prawdę przeżywają każdą porażkę. To także wina was, dziennikarzy. W Polsce niepowodzenia sportowców są bardziej zauważane niż ich zwycięstwa. Żeby mówiło się u was w telewizji o jakimś sukcesie, musi być zdobyty medal. Natomiast żeby uważać coś za porażkę, wystarczy przegrany mecz. Na prawdę nie rozumiem mentalności Polaków pod tym względem, choć wiem, że są też prawdziwi kibice siatkówki, którzy wierzą w moich chłopaków do samego końca.
- Ci prawdziwi kibice stawili się wczoraj na hali w ogromnych ilościach...
- To prawda, polscy kibice siatkówki są niesamowici. Bardzo się cieszę, że przyjechali do mojego kraju w takich ilościach, naprawdę oni bardzo pomagają nam w grze.
- Właśnie, jak pan się czuje grając u siebie?
- Cieszę się, że mogłem przyjechać do Włoch. Kocham ten kraj, bo tu się urodziłem, wychowałem, to z tym krajem wiążą się moje najpiękniejsze wspomnienia. Ostatnio jednak kocham też coraz bardziej Polskę, uwielbiam mój zespół i waszych kibiców. Chciałbym, abyśmy tu, w Rzymie, pokazali na co nas stać!
Potem Andrea opowiedział mi jeszcze o planach na kolejne mecze, o miłości do tenisa i o śmiesznych sytuacjach związanych z polskimi kibicami. Rozmawiało mi się z nim fantastycznie, nim spostrzegłam była już godzina 19:00 i trzeba było udać się na kolację.
Na stołówce dosiadłam się do sztabu szkoleniowego Polski i dalej prowadziłam sympatyczną pogawędkę z Anastasim.
- Na prawdę miło mi się z panią rozmawiało, zupełnie nie jak z dziennikarką - powiedział, kiedy udawaliśmy się do swoich pokoi
- Mam traktować to jako komplement? Dziękuję - uśmiechnęłam się
- Na prawdę świetnie mówi pani po włosku
- Dziękuję, do jutra - odpowiedziałam i udałam się do swojego pokoju.
Paweł przepadł gdzieś po kolacji, miałam więc święty spokój i cały pokój dla siebie.
Rozłożyłam się na łóżku, redagując wywiady, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
- Można? - w drzwiach ujrzałam Kamila
- Można - odparłam zdziwiona. Kogo jak kogo, ale jego się tutaj nie spodziewałam
- Masz chwilę? - spytał
- Nie bardzo, muszę jeszcze wysłać te wywiady.
- W takim razie ci potowarzyszę.
- Coś się stało?
- Nie, dlaczego?
- No wiesz, nie spodziewałam się tutaj ciebie.
- Po prostu przyszedłem pogadać...
- Nie kłam - uśmiechnęłam się
- No dobra, słuchaj, co ty myślisz o mojej grze? - spytał
- Słucham?! - spytałam zdziwiona - Chyba pomyliłeś pokoje, Andrea mieszka dwa pokoje dalej...
- Nie, nie pomyliłem. Widziałaś nasze treningi, wiesz mniej więcej na co mnie stać. Zależy mi na twojej opinii. Jak myślisz, trafię kiedyś do szóstki?
- Mocno w to wierzę - uśmiechnęłam się
- Serio?
- Serio, serio. Jesteś jeszcze bardzo młody, a grasz świetnie.
- Dziękuję - zaczerwienił się, co wywołało u mnie atak śmiechu
Nim się spostrzegliśmy była już 22:00, a ja nie wysłałam jeszcze wywiadów.
Pawła wciąż nie było, a ja beztrosko rozmawiałam sobie z Kamilem.
Moja praca była przyjemniejsza niż się spodziewałam.
________________________________________________________________________
W podzięce za wszystkie komentarze i odwiedziny na moim drugim blogu, wstawiam Wam kolejny epizod :)
P.S. Jeżeli podobają się Wam epizody, zachęcam do komentowania i korzystania z nowej opcji "Lubię to" :)
Wróciłaś! :D Kolejny świetny epizod! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję, również pozdrawiam :*
UsuńTez podoba mi sie u Ciebie, wiec jezeli zechcesz mozesz mnie informowac o nowosciach :)
OdpowiedzUsuńTymczasem zapraszam do siebie na 38 rozdział :)
Ściskam ;*
naranja-vb.blogspot.com
:*
UsuńTrochę późno, ale jestem i ja :) I możesz być pewna, że będę dalej. Bardzo mi się podoba, co piszesz i już czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie : fighting--for--happiness.blogspot.com
Bardzo dziękuję :))
Usuń