sobota, 27 lipca 2013

Epizod XII

Igrzyska Olimpijskie minęły w zastraszająco szybkim tempie. Nim spostrzegłam było już po ceremonii zakończenia i trzeba było udać się z powrotem do Warszawy.
Te wszystkie dni spędzone tutaj będę wspominać jako najpiękniejszy okres w moim nudnym życiu, to co tu zastałam było wspaniałą odskocznią od szarej codzienności.
Na zawsze zapamiętam te wszystkie emocje, chwile wzruszeń i radości. Zawsze będę pamiętać radość po zdobytym medalu, świętowanie wszystkich zwycięstw i przeżywanie porażek.
Będąc tutaj poznałam życie sportowców od kuchni, dowiedziałam się jak ciężko muszą pracować na swój sukces, choć przecież nie widziałam wszystkiego. Wiem, że pracowali na ten medal cztery lata, wiem ile to kosztowało wyrzeczeń, nerwów, ile litrów potu wylali na treningach.
Kiedy niektórzy dziennikarze pytali się ich dlaczego nie zdobyli złota, miałam ochotę przyłożyć im pięścią w nos, przecież taki jest sport, nie zawsze jest się najlepszym na świecie.

Kiedy pakowałam swoje rzeczy, w moich oczach pojawiły się łzy. Nie mogłam uwierzyć, że to już koniec tego wszystkiego. Wiedziałam, że mam szansę wrócić tu za cztery lata, lecz coś mówiło mi, że już nigdy nie przeżyję czegoś takiego.

- Aniu, co się stało? - spytał Kamil, który nie wiadomo kiedy wszedł do mojego pokoju

- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się ocierając łzy - Po prostu szkoda mi, że to już koniec.

- Jaki koniec? To dopiero początek - zaśmiał się i mocno mnie przytulił  - Zobaczysz, to dopiero początek naszej przygody ze sportem.

- Naszej? - spytałam spoglądając w oczy młodego środkowego

- Naszej - uśmiechnął się - Mojej jako sportowca, a twojej jako dziennikarki. Zobaczysz ile zwycięstw będziemy wspólnie świętować, po ilu porażkach będziesz mnie jeszcze pocieszać. Proszę, nie płacz - uśmiechnął się

- No nic, już nie płaczę. W takim razie do zobaczenia. Ja z Pawłem odjeżdżam już dzisiaj, zobaczymy się niedługo.

- Tak lepiej. Zobaczymy się niedługo - uśmiechnął się i ponownie wbił swoje usta w moje

- Zadziwiasz mnie - uśmiechnęłam się i odwzajemniłam pocałunek

- Dlaczego? - spytał

- Na prawdę, mógłbyś mieć każdą młodą dziewczynę

- W takim razie chcę ciebie - uśmiechnął się

- Ja nie jestem młodą dziewczyną

- Jak to nie - zaśmiał się i uniósł mnie do góry - Tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz.

Pocałowałam Kamila w czoło, kiedy do pokoju wszedł Paweł.

- No już, dosyć tego love story, jedziemy do Warszawy!

- Pan jest bardzo mało romantyczny - zaśmiał się Kamil i postawił mnie na podłodze

- Bywa. Aniu, spakowana?

- Spakowana - odparłam z uśmiechem

- W takim razie jedziemy. Daj, zniosę ci to - powiedział Paweł biorąc ode mnie walizkę

- Dzięki, zaraz do ciebie dołączę - powiedziałam i kiedy Paweł wyszedł, jeszcze raz mocno pocałowałam młodego środkowego.

Następnie niechętnie zamknęłam swój pokój na klucz, pożegnałam się z całym sztabem szkoleniowym, wyściskałam wszystkich siatkarzy i oddałam kluczyk do recepcji.

Kiedy wsiadłam już do samochodu w moich oczach ponownie pojawiły się łzy. Łzy smutku.
Coś w moim wnętrzu podpowiadało mi, że już nigdy nie zobaczę tych wszystkich ludzi. Coś mi mówiło, że wydarzy się coś, co całkowicie odmieni moje życie.

Kiedy Paweł ruszył spod wioski olimpijskiej włączyłam radio i przymknęłam oczy.
Wspominałam te wszystkie chwile spędzone w Rzymie. Jeszcze raz przypomniałam sobie mecz o trzecie miejsce, naszą rozmowę w szatni...
Nagle usłyszałam jakiś huk. Uderzyłam głową o szybę samochodu... przypomniałam sobie pierwszą rozmowę z Kamilem, pierwszy uścisk dłoni, pierwszy pocałunek.
Otworzyłam oczy, ale widziałam tylko ciemność...
Słyszałam już tylko cichy szmer... Chcę ciebie... usłyszałam w myślach i poddałam się błogiemu stanowi.

5 komentarzy:

  1. Trochę nudnawe XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przykro mi, nie umiem inaczej :)
      Dla pocieszenia dodam, że już niedługo koniec opowiadania :D

      Usuń
  2. Faaajne! :D I zakończenie bardzo ciekawe :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne, fajne, wcale nie nudnawe!
    Ta końcówka...intrygująca :) Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń