czwartek, 25 lipca 2013

Epizod X

- Anka, zostaw mnie do jasnej cholery - wrzasnął Kamil biegnąc do autokaru

- Dobrze wiesz, że to nie twoja wina!

- Jak nie moja? A kto zawalił sprawę w trzecim secie, no kto?

- Zrozum, gra cała drużyna nie jeden zawodnik! - krzyknęłam

- Tak, ale jeden zawodnik może zawalić innym całe cztery lata pracy. Ba! Całe życie pracy! Anka, czy ty w ogóle rozumiesz co my przegraliśmy? Co my przegraliśmy przeze mnie? Złoto olimpijskie! A wiesz czym jest złoto olimpijskie dla każdego sportowca? Jest obiektem marzeń, to dla niego te wszystkie wyżeczenia, hektolitry potu wylane na treningach, to dla niego się trenuje, to dla niego się żyje! A ja tak poprostu zniszczyłem wszystkim te lata pracy!

- Kamil - jęknęłam - Proszę, zrozum. Nie grasz tylko ty, gra zespół. Trener zdjął cię przeciesz w trzecim secie, drużyna miała jeszcze szansę w czwartej i piątej partii. Poza tym wy jeszcze niczego nie przegraliście na tych Igrzyskach. Możecie zdobyć jeszcze cenny brąz, prawda?

- Po cholerę mi brąz?! Ja chcę złoto! Rozumiesz? Nie chcę brązu czy srebra, ja chcę złoto!

- Kamil, nikt nie będzie na ciebie czekał! Wsiadaj! - z autokaru krzyknął drugi trener, Andrea Gardini

- I wiesz co ci powiem? Na prawdę jesteś nieodpowiedzialnym gówniarzem! Gówniarzem, dla którego nie liczą się uczucia innych! - wrzasnęłam, kiedy młody środkowy wsiadał do autokaru.

Pośpiesznie odwróciłam głowę i ruszyłam w kierunku mojego samochodu. Czułam wzrok Kamila na moich plecach, ciarki przeszyły całe moje ciało. Kiedy ruszyłam z parkingu zobaczyłam jeszcze jego twarz, pośpiesznie odjechałam więc spod hali.

W wiosce olimpijskiej Kamil unikał mnie jak ognia. To, że chciałam mu pomóc denerwowało go jeszcze bardziej, uważał że musi ze wszystkim poradzić sobie sam.

Mecz o trzecie miejsce miał odbyć się już następnego dnia.
Nasi reprezentanci mieli więc niewiele czasu na zapomnienie o porażce. To, że byli tak blisko nie ułatwiało sprawy, doskonale wiedzieli, że byli o krok od zwycięstwa. Starsi, bardziej doświadczeni gracze zdawali sobie sprawę, że teraz należy zapomnieć o porażce i skupić się na kolejnej bitwie, bo brąz także może przejść nam koło nosa.
Gorzej było z młodszymi zawodnikami, którzy jeszcze przed turniejem nastawili się na złoto.
Najgorzej było z Kamilem, którego w ogóle nie interesowały inne krążki.

W meczu o trzecie miejsce mieliśmy zmierzyć się z reprezentacją Bułgarii, która gładko przegrała z Brazylią.
Nasi siatkarze byli zdecydowanym faworytem w tym pojedynku, choć znalazły się także takie osoby, które przez niespodziewaną porażkę Polaków w półfinale zdecydowały się postawić na Bułgarów.

Przed ostatnim pojedynkiem postanowiłam trochę zmotywować zawdodników.

Na halę przyjechałam wcześniej niż zazwyczaj.
Półtorej godziny przed rozpoczęciem spotkania udałam się do szatni zawodników.
To co tam zastałam, zupełnie nie przypominało mi sytuacji, którą ujrzałam przed kilkoma dniami.
Nasi siatkarze siedzieli w ciszy, rozrzuceni po całej szatni, jakgdyby byli obrażeni na siebie nawzajem i cały otaczający ich świat.

- Co jest, Panowie? - spytałam z impetem zamykając drzwi - Już, budzimy się! Do boju, marsz!

- Anka, co ty pieprzysz? - odezwał się Wojtek

- Co ja pieprzę? Ja nic nie pieprzę, to wy zachowujecie się jak idioci. No już, motywujemy się! - krzyknęłam i podłączyłam do prądu mój radiootwarzacz.

Wybrałam piosenkę AC/DC i podgłośniłam dźwięk.

Z głośników zabrzmiało głośnie Highway to Hell, a pierwszy poderwał się Bartek.

- No co jest, Panowie? Dziewczyna ma rację! Walczymy o brąz, a nie żadne pitu pitu!!! Już mi stąd, wstajemy, przebieramy się szybciej! Dajesz Kamil! No co jest? Co tak zdębiałeś?

- Bartek ma rację! Kamil z ciebie jest facet czy baba? Masz zamiar użalać się nad sobą przez cały dzisiejszy mecz? Przebieramy się, robimy rozgrzewkę, gramy mecz i mamy brąz! Proste? Proste! - krzyknęłam

- Anka dobrze gada. Panowie, nie możemy zawieść naszych kibiców, nie możemy zawieść siebie! - poderwał się nasz kapitan

- Co mi z brązu? - jęknął Kamil

- Jeszcze jedno słowo! - wrzasnęłam - Jak nie zdobędziesz brązu, to możesz być pewien, że już mnie więcej nie zobaczysz! - pogroziłam palcem młodemu środkowemu

- Chłopaki! Do boju! - krzyknął Kamil, a wszyscy siatkarze zebrali się w jednym kółku.

Zaśmiałam się i nie chcąc przeszkadzać chłopakom, po cichu wymknęłam się z szatni.
Poszłam na miejsce przeznaczone dla dziennikarzy i odliczałam minuty do rozpoczęcia spotkania.
_____________________________________________________________________
Czytam=komentuję :)
Znajdź mnie na facebooku :)

6 komentarzy:

  1. Eh.. Nie można mieć wszystkiego, jednak miałam nadzieję na finał :x I mam nadzieję, że rozjadą pastuchów -,-"

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny :* Szkoda że przegrali :( Ale trudno brąz też może być :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niezły z niej motywator :) Kamil zachowuje się jak rozkapryszony gówniarz i tyle w tym temacie :D Lepiej żeby się ogarnął, bo z takim nastawieniem to drużynie nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń