poniedziałek, 8 lipca 2013

Epizod II

Po raz kolejny siedziałam w nudnej pracy i pisałam kolejny nudny artykuł, wyobrażając sobie jak cudownie byłoby być teraz w redakcji Przeglądu Sportowego.
Pisałabym o tym, co kocham, miałabym frajdę z wyjazdów na mecze.
Dobrze, że odważyłam się wysłać to zgłoszenie, przynajmniej nie mogę zarzucić sobie że nie próbuję. Już nawet nie liczę, że ktoś zadzwoni, minęło już tyle czasu, na pewno zignorowali moją ofertę. 

Dni mijały powoli, jak zwykle nic się nie działo. Pewnego popołudnia, kiedy straciłam już resztki nadziei, ktoś zadzwonił do mnie z informacją zwrotną.
Okazało się, że zostałam zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną, a ja wprost nie mogłam w to uwierzyć.

- Dzień dobry, czy mam przyjemność rozmawiać z panią Anną Nosowską? - ze słuchawki przemówił do mnie głos jakiegoś faceta

- Tak, przy telefonie - odparłam niepewnie

- Czy to pani wysłała nam swoje CV? - zapytał

- Owszem - odparłam, domyślając się powoli o co chodzi

- Świetnie, czy mogłaby pani przyjechać jutro na rozmowę kwalifikacyjną?

- Jasne... Tak... To znaczy, oczywiście że tak - jeszcze nie docierała do mnie ta informacja

- W takim razie do zobaczenia jutro o 12:00 - odparł mily facet

- Dziękuję bardzo! Do widzenia. - grzecznie się pożegnałam i odłożyłam słuchawkę.

Cholera, cholera... Nie wierzę... Ale pewnie i tak mnie nie przyjmą!
O Boże, co ja zrobię z kotem?  Co tam kot, gdzie ja będę mieszkać kiedy mnie przyjmą, przecież stąd do Warszawy jest jakieś 100 km, nie mogę codziennie dojeżdżać... Ale nie.. i tak mnie nie przyjmą... Matko, w co ja się wkopałam - zaczęłam panikować.

Chwila, ale w co ja się jutro ubiorę? - panikowałam dalej - przecież muszę się też umalować, ja nawet nie mam kosmetyków!

Pognałam do szafy i wygrzebałam białą bluzkę oraz czarną spódnicę jeszcze z czasów liceum.
Przymierzyłam, całość leżała idealnie.
Jestem jaka jestem, ale przynajmniej nie roztyłam się na starość - pomyślałam
Do całego stroju dobrałam czarne szpilki, przebrałam się w piżamę i zadowolona z siebie położyłam się spać.
Następnego dnia rano odwiedziłam jeszcze sklep i kupiłam potrzebne kosmetyki.

O 10:00 byłam już ubrana i umalowana.
Wyszłam z domu, nogi trzęsły mi się okropnie. Bałam się jak cholera.
Bałam się, że nie dostanę tej pracy. Bałam się także tego, że kiedy nawet mnie przyjmą, nie odnajdę się w nowym środowisku, nie będę potrafiła wykorzystać swojej szansy. Znowu. Jestem specjalistką od komplikowania sobie sytuacji, nigdy moje życie nie układało się po mojej myśli. Nawet kiedy chodziłam do szkoły, pani mówiła że mam zawsze pod górkę, zawsze brakowało mi tego punkta do wyższej oceny. To zawsze to mi przydarzały się najgorsze historie, pomimo że moje życie od zawsze przypomina pustynię. To ja przewracałam się w drodze do sklepu, to ja przycinałam sobie palce drzwiami do pokoju, to ja spaliłam czajnik gotując wodę.
Na egzaminie na prawo jazdy to również ja potrąciłam kobietę, komplikując sobie kolejne miesiące życia.

Do tej pory jazda nie była moją najmocniejszą stroną, wolałam poruszać się na piechotę, kiedy miałam udać się gdzieś autem, przeżywałam ogromny stres. Nie wyobrażałam sobie jednak, aby udać się na rozmowę kwalifikacyjną pociągiem, przecież w CV miałam wpisane posiadanie prawa jazdy.

Z podwojonym stresem wsiadłam więc do samochodu, odpaliłam go i głęboko westchnęłam.
Czas zacząć walkę o nowe, lepsze życie.
 
                                                                  ***

Dokładnie o 11.47 zaparkowałam moje Punto pod gmachem redakcji. Mały, niepozorny samochód prezentował się śmiesznie wśród innych, luksusowych aut.

Otoczenie redakcji w niczym nie odbiegało od moich wyobrażeń.
Zabiegani ludzie, wybrukowane ulice, luksusowe samochody.
Nie byłam do końca przekonana do tego otoczenia, ale chęć dzielenia się z ludźmi pasją do sportu zwyciężyła.

Wzięłam dwa głębokie wdechy i wyszłam z parkingu, w kierunku redakcji.
Wchodząc po schodach potknęłam się o własne nogi i wyrżnęłam niezłego orła.
W ostatniej chwili oparłam się na swoich rękach, chroniąc dzięki temu twarz przed bliskim kontaktem ze schodami.
Moim potknięciem zwróciłam na siebie uwagę zabieganych przechodniów. Jedni się podśmiewali, inni patrzyli z niesmakiem.
Cholera, czy to zawsze mi muszą przydarzać się takie rzeczy?

Pewnien mężczyzna najwyraźniej przestraszył się co mi się stało.

- Proszę pani, nic pani nie jest? - zapytał podając mi rękę

- Nie, nic mi nie jest. Przepraszam. - pośpiesznie wstałam otrzepując się po upadku.

- Na pewno? - spytał łagodnie

- Tak, proszę dać mi spokój, śpieszę się! - warknęłam i pognałam w kierunku drzwi.

Niepewnie weszłam, rozejrzałam się, odetchnęłam.
Jasna, przestronna przestrzeń, przeszklony dach, ludzie w krawatach. Jestem w raju!

- A może w czymś pani pomóc? - ze snu obudził mnie mój znajomy ze schodów, który nie wiadomo skąd znalazł się tuż przy mnie.

- Tak, gdzie jest pokój nr 138? - spytałam już teraz nieco spokojniej

- 3 piętro, czwarty gabinet po lewej stronie. Tam jest winda - odpowiedział, wskazując na windę znajdującą się niedaleko nas - Może panią zaprowadzę?

- Dziękuję, poradzę sobie.

- Na pewno? Jadę tam gdzie pani.

- Cholera, czego się tak pan uczepił?! Pójdę w takim razie schodami - warknęłam i pewnym krokiem ruszyłam do celu.

W pokoju nr 138 nie zastałam nikogo. Bezradnie usiadłam więc na krześle stojącym na korytarzu, a moim oczom ukazał się ten sam znajomy facet.

- Pan mnie śledzi?! - spytałam zrywając się z krzesła

- Nie, mówiłem że idę w tą samą stronę co pani. Chcę przeprowadzić z panią rozmowę kwalifikacyjną - odpowiedział z uśmiechem otwierając drzwi - Zapraszam.

Z niedowierzaniem spojrzałam na mojego pracodawcę, zrobiłam się cała czerowna i niepewnie weszłam do gabinetu.

Tym razem spaliłam się już na starcie.
__________________________________________________________________________
Dziękuję za ponad 1000 wyświetleń! :)

14 komentarzy:

  1. Biedulka... Mam nadzieję, że szef nie będzie się przejmował tą początkowo wpadką. ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. dzisiaj zaczęłam czytać, ale zapowiada się bardzo ciekawie. Kiedy można spodziewać się kolejnego rozdziału? :) /S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w czwartek powinien być dostępny :)

      Usuń
  3. Hahaha, końcówka genialna! :P Czekam na rozwój zdarzeń. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna, zaliczyła wpadkę już na starcie... Ale mam nadzieję, że jej nowy pracodawca nie będzie jej robił problemów z tego powodu :)

    Zapraszam do siebie:
    http://podejmujac-ryzyko.blogspot.com/
    http://moj-aniol-stroz.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha ha, pierwsza wtopa (w nowej pracy ) :)
    Już nie mogę doczekać się kolejnego :)


    Pozdrawiam :)
    http://zwyklyczas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. piękna koncowka haha :D
    nie ma jak to na starcie palnac glupote:D
    zapraszam do siebie:)
    http://siatkarskielovestory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak pech, to już na maksa :3 Już nie mogę się doczekać kolejnej części :)
    No i przepraszam, że dopiero teraz, ale linka zagubiłam :)
    Pozdrawiam! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I mogłabyś mnie informować? Bo nie mogę dodać do obserwowanych :/

      Usuń
    2. Jasne, również pozdrawiam :)
      P.S. Nowy epizod powinien się pojawić już jutro :)

      Usuń